1 Tes 5, 1-11 ( 18 lipca 2017 )

Nie muszę wam, bracia, pisać o dniu lub o godzinie. Sami bowiem wiecie dobrze, że dzień Pański przyjdzie jak złodziej nocą. Gdy ludzie będą mówić, że panuje pokój i całkowite bezpieczeństwo, to wtedy właśnie spadnie na nich niespodziewana zagłada, tak jak [nagle] przychodzą bóle na niewiastę brzemienną. Nie zdołają już ujść przed nimi. Ale wy, bracia, nie żyjecie przecież w ciemnościach, by ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy bowiem jesteście dziećmi światłości i dnia. Nie pozostajemy pod władzą nocy ani ciemności. Tak więc nie powinniśmy trwać w uśpieniu jak wielu innych; musimy być czujni i trzeźwi. Kto śpi, śpi zazwyczaj w nocy, a kto się upija, czyni to również w nocy. My zaś, ponieważ jesteśmy dziećmi dnia, musimy być trzeźwi; powinniśmy przywdziać na siebie pancerz wiary i miłości, założyć na głowę hełm nadziei przyszłego zbawienia. Nie przeznaczył nas przecież Bóg na przedmiot swego zagniewania, lecz do osiągnięcia zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł po to, abyśmy czy to jako żywi, czy jako umarli zawsze razem z Nim żyli.  Dlatego podnoście się wzajemnie na duchu i budujcie jedni drugich, tak jak to zresztą już czynicie.