Łk 5, 1-11 ( 23 listopada 2021 )

 

Pewnego razu, gdy tłumy cisnęły się ku Niemu, aby słuchać słowa Bożego, On stał nad jeziorem Genezaret.  I oto zobaczył dwie łodzie przy brzegu jeziora. Rybacy z nich wyszli i płukali sieci. Wstąpiwszy do łodzi, która była Szymona, kazał mu odpłynąć trochę od brzegu. A potem, usiadłszy, nauczał rzesze z łodzi.  A gdy tylko skończył nauczać, powiedział do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie wasze sieci na połów.  Lecz Szymon odpowiedział: Mistrzu, przez całą noc pracując nic nie złowiliśmy, ale na Twoje słowo zarzucę sieci.  A kiedy tylko to uczynili, złowili bardzo dużo ryb, tak że rwały się im sieci.  Dali wtedy znak towarzyszom, którzy byli w innej łodzi, żeby im pomogli. A gdy przybyli, napełnili obydwie łodzie, tak że się prawie zanurzały.  Widząc to Szymon Piotr upadł Jezusowi do kolan i powiedział: Panie, odejdź ode mnie, bo ja jestem grzesznym człowiekiem. Osłupiał bowiem ze zdziwienia on i wszyscy, którzy z nim byli, z powodu takiego mnóstwa złowionych ryb.  Podobnie zdumieni byli Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, towarzysze Szymona. A Jezus powiedział do Szymona: Nie bój się, odtąd bowiem będziesz łowił ludzi. A potem wyciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.